sobota, 28 października 2017

„Śpiąca królewna z Tysiąca i jednej nocy” Tahar Ben Jelloun

„W tamtych czasach wszechwładnie rządzili odziani w czarne szaty, uzbrojeni w miecze i strzelby brodacze; prześladowali mężczyzn, którzy nie chodzili regularnie do meczetu, kamieniowali kobiety, które ośmielały się ich prowokować swobodnymi strojami. Zabraniali dziewczynkom chodzić do szkoły i sprawowali ścisłą kontrolę nad edukacją chłopców, którzy mogli otrzymywać wyłącznie wykształcenie religijne. Brodacze stanowili sektę; nazywano ich Świętoszkami, ponieważ twierdzili, że działają w imię religii, lecz zajmowali się przede wszystkim handlem narkotykami.” 
„Dziewczynka w czerwonej burce” Tahar Ben Jelloun 


foto: Oficyna Naukowa


„Śpiąca królewna z Tysiąca i jednej nocy” to świeże i zaskakujące spojrzenie na znane czytelnikom baśnie Charles’a Perraulta. Tahar Ben Jelloun nie tylko wzbogacił opowieści francuskiego arystokraty o pierwiastek orientalny, zadbał również o uwspółcześnienie wielu historii, niektóre z nich zyskały dzięki temu wymiar polityczny. 

W wielu baśniach, umieszczonych w omawianym zbiorze, autor zachowuje strukturę, ale odchodzi od znanego nam tekstu. Tak jest chociażby w przywoływanej przeze mnie w cytacie wstępnym „Dziewczynce w czerwonej burce”, gdzie antagonistą głównej bohaterki nie jest wilk, lecz człowiek, członek sekty „Świętoszków”. Co więcej bajka ta ma zupełnie inne zakończenie, Tahar Ben Jelloun wyposaża młodą kobietę w odwagę, waleczność, zdecydowanie i spryt, cechy w kulturze arabskiej tradycyjnie przypisywane mężczyznom. To pozwala jej wyjść zwycięsko z potyczki z niebezpiecznym brodaczem. 

W „Sinobrodym” autor również ukazuje zniekształcony obraz islamu, tym razem za sprawą sekty „sinych ludzi z gór”. Bractwo to czyniło kobiety odpowiedzialnymi za całe zło szerzące się na świecie, w związku z tym zwalczało i likwidowało płeć piękną. Sinobrodzi porywali z wioski kobiety, następnie w swojej siedzibie, na pobliskiej górze, gwałcili je i strącali w przepaść. 

Postać wróżki w „Kopciuszku” wzorowana jest na marokańskiej księżniczce, która walczyła o prawa kobiet - Lalli Ajszy, żyjącej w latach 1931 - 2011. W bajce tej możemy także odnaleźć elementy bardzo postępowego kodeksu prawa rodzinnego, obowiązującego w Maroku. Ten zbiór praw zwany Mudawaną, jak na kraj muzułmański jest bardzo liberalny. Zgodnie z nim kobieta doświadczająca przemocy ze strony męża może wnieść przeciw niemu oskarżenie, co więcej kobieta i mężczyzna mają równe prawa do majątku, i opieki nad dziećmi w przypadku rozwodu (kobieta, podobnie jak mężczyzna może wystąpić o unieważnienie małżeństwa), zniesiono również obowiązek posłuszeństwa żony względem męża. Ponadto na przysposobienie sobie kolejnej żony przez mężczyznę musi, poza sędzią, wyrazić zgodę pierwsza małżonka. Prawo do dziedziczenia po ojcu mają zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Mężczyzna ponosi również odpowiedzialność za dzieci niebędące owocem związku małżeńskiego. 

Cały zbiór „Śpiąca królewna z Tysiąca i jednej nocy” składa się z dziesięciu baśni i opatrzony jest przedmową napisaną przez autora, w której wyjaśnia on genezę powstania tej książki (a raczej projektu, bo jest to dzieło w dużej mierze odtwórcze). Wszystkie opowieści łączy jedno: wszędzie i w każdych okolicznościach trzeba zachować trzeźwy osąd i czujność. Od zarania dziejów człowiek odnosił się do bliźniego nie tyle jak drapieżne zwierzę, ile po prostu, wierny samemu sobie, jak „człowiek do człowieka”, siejąc jeszcze straszniejsze spustoszenia. Polecam. 

„Śpiąca królewna z Tysiąca i jednej nocy” Tahar Ben Jelloun 
tytuł oryginału: Mes contes de Perrault 
tłumaczenie: Katarzyna Marczewska 
data wydania: maj 2017 
ISBN: 9788364363795 
liczba stron: 184

czwartek, 26 października 2017

„O mojej matce” Tahar Ben Jelloun

„Jesteśmy wszyscy wokół niej, a ona nas nie widzi. Jeden z moich braci się denerwuje. Po co? Trzeba zrezygnować z poszukiwania logiki w tym wszystkim i być tu, nawet, jeśli ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że jesteśmy przy niej.” 
„O mojej matce” Tahar Ben Jelloun 

foto: Wydawnictwo Akademickie DIALOG


Tahar Ben Jelloun to urodzony w Fezie marokański pisarz, tworzący w języku francuskim. Jest autorem wielu powieści („Dziecko piasku”, „Święta noc”, „To oślepiające, nieobecne światło”), a także laureatem licznych nagród, m.in. Impac oraz Nagrody Goncourtów. W 2015 roku ukazała się książka „Co to jest islam?”, w której pisarz w przystępny sposób wyjaśnia pojęcia związane z islamem. 

„O mojej matce” to powieść wyjątkowa, Tahar Ben Jelloun dzieli się w niej z czytelnikami intymnymi szczegółami dotyczącymi swojego dzieciństwa oraz opowiada o ostatnich chwilach życia swojej matki. Lalla Fatma zachorowała na Alzheimera, pierwsze objawy choroby pojawiły się po pięćdziesiątym roku życia. Pod koniec życia nie poznawała już swoich bliskich, była zdana na pomoc kapryśnych służących, coraz rzadziej zdarzały jej się przebłyski świadomości. Wydawało jej się, że w magiczny sposób cofnął się czas i nagle znalazła się w Fezie, w latach 30. i 40. XX wieku. Tahar Ben Jelloun czuwał przy niej, wspierał finansowo, słuchał z zaciekawieniem historii opowiadanych przez matkę. Przez siedem lat porządkował wspomnienia, w końcu zdecydował się na napisanie tej powieści, będącej hołdem złożonym wyjątkowej kobiecie, wyrazem głębokiej miłości synowskiej. 

Pisarz pięknym, lirycznym językiem opowiada o niełatwym życiu matki. Lalla Fatma wcześnie, bo w wieku zaledwie szesnastu lat, została wdową. Pierwszą córkę urodziła już po śmierci męża i oddała na wychowanie swojej matce, kolejny raz wyszła za mąż i jako druga żona dużo starszego od siebie mężczyzny długo nie cieszyła się małżeństwem. Dopiero trzeci mąż, ojciec autora, towarzyszył kobiecie w najlepszych latach jej młodości. Lalla Fatma nie umiała czytać, ani pisać, jednak miała dar zjednywania sobie ludzi, nigdy nie narzekała na swój los, nikomu nie zazdrościła, unikała plotek, nie wyrażała się źle o innych. Wspaniale gotowała, organizowała przyjęcia, dbała o każdy szczegół by zadowolić najbardziej wymagających gości. Choć rodzina pisarza prowadziła skromne życie, jego mama zawsze pozostawała elegancka i zadbana. 

„O mojej matce” to nie tylko opowieść o Lalli Fatmie, to także historia marokańskich zwyczajów towarzyszących zaślubinom, narodzinom dzieci i pogrzebom. Matka pisarza była głęboko wierzącą muzułmanką, zawsze pogodzoną ze swoim losem. Nie obawiała się śmierci, jedyne, co ją dręczyło, to perspektywa stania się ciężarem dla dzieci, bycia zależną od pomocy innych. Tahar Ben Jelloun ujął to następująco: Uciekanie w nasiąknięte wilgocią zakamarki minionego czasu musi ją uspokajać, może nawet pomaga oderwać się myślami od sytuacji, jakiej bała się całe życie. Bycia zdaną na innych. Lalla Fatma odeszła spokojnie, otoczona kochającymi ją dziećmi i wnukami. 

Zachęcam do sięgnięcia po tę wzruszającą lekturę. Jeśli jeszcze macie babcię lub dziadka może warto, właśnie teraz, udać się do nich z wizytą, wypić herbatę, posłuchać opowieści o dawnych czasach. To nic, że kolejny raz usłyszycie to samo, pamiętajcie, że nas wszystkich spotka kiedyś ten los, starość, a potem niebyt. 

„O mojej matce” Tahar Ben Jelloun 
tłumaczenie: Jolanta Kozłowska 
tytuł oryginału: Sur ma mère 
data wydania: 2010 
ISBN: 978-83-61203-47-6 
liczba stron: 184

wtorek, 3 października 2017

„Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego” Samir

„Syria przestała istnieć. I to nie tylko dlatego, że przez [ponad] pięć lat wojny została zrównana z ziemią, ale także dlatego, że w dużym stopniu zanika tożsamość narodowa Syryjczyków […]. Odgórnie tworzone tożsamości narodowe o historii liczącej średnio trzy generacje pozostają dość płynne, a Syria nie jest wyjątkiem. Syryjska tożsamość narodowa coraz silniej zastępowana jest inną, głównie tą bazującą na odniesieniach do islamu, w wydaniu sekciarskim. […] Tożsamość sunnicka, szyicka, alawicka czy druzyjska wypierają stopniowo poczucie syryjskiej wspólnoty narodowej. Zarysowują się nowe linie podziału, a granice na mapie pomału przestają odpowiadać jakimkolwiek tożsamościom.” 
„Syryjska wojna domowa. Damasceńska Wielka Gra” Piotr Balcerowicz 
Wstęp do książki „Przeprawa. Moja podróż do pękniętego serca Syrii” Samar Yazbek, wyd. Karakter. 

foto: Wydawnictwo Insignis


Samir to pseudonim młodego mężczyzny, któremu udało się uciec z Rakki. Wcześniej, wraz z aktywistami z grupy Asz – Szarkija 24, starał się przekazywać aktualne informacje dotyczące sytuacji w mieście zachodnim dziennikarzom, za pomocą zaszyfrowanych smsów. Spisania relacji Samira podjął się brytyjski dziennikarz, korespondent zagraniczny BBC - Mike Thomson. 

„Zapiski z Rakki” to relacja naocznego świadka z oblężonego przez Daisz miasta. Samir nie ogranicza się jednak jedynie do opisywania okrucieństw Państwa Islamskiego, w swojej opowieści poświęca też wiele miejsca reżimowi Al-Asada i jego zbrodniom. Mówi między innymi o aresztowaniu i torturowaniu ojca, represjach, jakie dotknęły jego rodzinę w związku z fałszywymi oskarżeniami pracodawcy ojca Samira. Zarówno pod rządami dynastii Asadów, jak i Daisz, karą za kontakty z zagranicznymi mediami dla mieszkańców miasta jest śmierć. Samir wiele zatem ryzykował, by opowiedzieć, jak wyglądało zajęcie Rakki, jak radzą sobie jej mieszkańcy z terrorem najeźdźców oraz jak wygląda codzienność w oblężonym mieście. Co więcej, nie poddał się nawet wtedy, gdy część jego przyjaciół została przez kontakty z dziennikarzami skazana na ścięcie, choć oczywiście przeżywał chwile zwątpienia. W Rakce brakuje żywności, podczas nalotów mających spowodować wycofanie się Państwa Islamskiego z miasta giną nie tylko bojownicy Daisz, ale również cywile, w tym dzieci. Samir opowiada również o tym, jak nowe władze zaczęły stosować prawo szariatu. Karzą za nieodpowiedni ubiór, używanie wulgaryzmów, podejrzenie cudzołóstwa oraz naturalnie za opór stawiany nowemu porządkowi. 

Nie wiem czy to świadomy zabieg wydawcy, ale bardzo podoba mi się szata graficzna książki. Piękne, kolorowe ilustracje rozładowują nieco przerażenie, jakie wzbudza w czytelniku skala opisywanych okrucieństw. Myślę, że gdybyśmy dostali jedynie suchą relację, czarno na białym, nie mielibyśmy chwili na refleksje, zatrzymanie się, złapanie dystansu. Barwne szkice odwracają uwagę, uzupełniają całość, pozwalają na chwilę przenieść wzrok. To potęguje przekaz Samira. 

Kiedy dostałam od wydawnictwa Insignis propozycję recenzji „Zapisków z Rakki” pomyślałam, oto kolejna ckliwa opowieść o okrucieństwach Państwa Islamskiego. Ileż można czytać i wydawać to samo? Nie byłam zainteresowana tą książką. Później zaczęły pojawiać się entuzjastyczne recenzje na czytywanych przeze mnie blogach książkowych. Z ciekawości zakupiłam egzemplarz i teraz muszę wszystkie swoje negatywne skojarzenia odwołać. To wartościowa książka, relacja napisana prostym językiem, docierająca bezpośrednio do serca. Lektura, która sprawia, że to, co dzieje się w Syrii przestaje być tak odległe i niezrozumiałe dla nas, bezpiecznych Europejczyków. Polecam. 

foto: archiwum własne


„Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego” Samir 
tłumaczenie z języka angielskiego: Michał Romanek 
tytuł angielskiego przekładu: The Raqqa Diaries: Escape from Islamic State 
data wydania: 13 września 2017 
ISBN: 9788365743350 
liczba stron: 108