wtorek, 23 czerwca 2015

„Niewidzialne miasta” Italo Calvino

foto: archiwum własne

Jest to fascynujący traktat filozoficzny o potędze wyobraźni i ulotności pamięci. Piękne, oniryczne opisy tajemniczych, nieistniejących miast przeplatane są rozmową Kubłaj- chana z Marko Polo. Początkowo komunikacja tych dwóch postaci jest utrudniona, gdyż słynnemu podróżnikowi obce są języki Wschodu. Bohaterowie „rozmawiają” zatem za pomocą symboli, gestów. Marko Polo improwizuje przedstawienia, wykorzystując do tego rekwizyty zgromadzone podczas podróży, których sens próbuje następnie odgadnąć wielki Chan, a wraz z nim czytelnik. Cudzoziemiec stopniowo poznaje język, zaczyna porozumiewać się z władcą za pomocą słów. W pewnym momencie role odwracają się, to Kubłaj- chan opisuje wyśnione, utkane z marzeń miasta, a Marko Polo ma za zadanie odgadnąć ich nazwę. Filozofia nierozerwalnie łączy się z matematyką, królową nauk. Już Filolaos z Koryntu (V wiek p.n.e.) we „Fragmentach presokratyków” powiada: „Wszystkie rzeczy, jakie znamy, mają liczbę: bez liczby nie byłoby możliwe poznanie ani pomyślenie czegokolwiek.” W „Niewidzialnych miastach” liczby odgrywają znaczącą rolę. 
W tabeli umieściłam kategorie miast, ich nazwy, kolory zaś to rozdziały powieści. Opracowanie własne na podstawie tekstu "Niewidzialnych miast".
Calvino opisuje 55 miast, które tworzą 11 kategorii, powieść podzielona jest na 9 rozdziałów, w pierwszym i ostatnim znajduje się po 10 miast, a w pozostałych po 5. Czy matematyczny model opisu wszechświata ma zastosowanie w przypadku potęgi wyobraźni, kreacji umysłu? Czy można rzeczywiście wyliczyć wszelkie odstępstwa od normy i ich kombinacje? Stworzyć model uniwersalny miasta, a potem jedynie wkładać i wyjmować poszczególne elementy? W tekście Calvino jest o tym mowa wielokrotnie. Większość opisywanych miast cechuje ponadto doskonała symetria, jak Oktawię, miasto - pajęczynę, czy Anastazję, złożoną z sieci koncentrycznych kanałów albo odbijającą się w tafli podziemnego jeziora Izaurę. W metropoliach często pod jednym dachem żyją mieszkańcy trudniący się handlem, zbieractwem, różnego rodzaju rzemiosłem i dawni bogowie, czy też postaci z baśni. Pozory rzeczywistości mieszają się ze światem fikcyjnym, dla niepoznaki w rozmowach bohaterów pojawiają się prawdziwe miasta – Wenecja, Paryż, Jerozolima, Grenada, Urbino. Bohaterowie także kwestionują realność opisywanej rzeczywistości, a nawet wzajemną rozmowę. Czy naprawdę się odbywa czy to tylko złudzenie? Czy rzeczywiście są tymi, za których się podają? Pod koniec siódmego rozdziału dochodzą do wniosku, że są w stanie kreować świat wedle własnych upodobań. Ta powieść to arcydzieło, jej lektura wymaga skupienia, a możliwości interpretacji jest tyle, ilu czytelników. Myślę, że każdy może w niej odnaleźć coś dla siebie. Kończę znakomitym cytatem:
Piekło żyjących nie jest czymś, co nastanie; jeśli istnieje, jest już tutaj, jest piekłem, w którym żyjemy na co dzień, które tworzymy, przebywając razem. Są dwa sposoby, aby nie sprawiało ono cierpień. Pierwszy jest nietrudny dla wielu ludzi: zaakceptować piekło i stać się jego częścią, aż przestanie się je dostrzegać. Drugi jest ryzykowny i wymaga ciągłej uwagi i ćwiczenia: odszukać i umieć rozpoznać, kto i co pośród piekła piekłem nie jest, i utrwalić to, i rozprzestrzenić.
"Za każdym razem, kiedy opisuję  jakieś miasto, mówię coś o Wenecji" ; foto: archiwum własne
PS. Książka niezwykle inspirująca. Możemy się o tym przekonać oglądając prace artystki Colleen Corradi Brannigan, która uczyniła niewidzialne miasta widzialnymi :)
http://www.cittainvisibili.com/en/index-en.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz